WYWIADY i PUBLIKACJE

Wywiad z Jurkiem Owsiakiem

Wywiad z Jurkiem Owsiakiem

Człowiekiem legendą, który zaraża ludzi chęcią pomagania, twórcą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która łączy ludzi na całym świecie.

Wywiad przeprowadzony 16 czerwca 2019 roku na statku płynącym po Menie we Frankfurcie. Okazją do spotkania był odbywający się w dniach 14-16 czerwca III Zjazd Sztabów Zagranicznych WOŚP, na którym pojawili się też delegaci z Luksemburga.

Redakcja: W którym roku powstał pierwszy sztab zagraniczny WOŚP i gdzie?
Jurek Owsiak: Kiedyśmy grali pierwszy raz. Pierwszy był sztab w New Jersey, założył go Leszek Świerszcz w Cricket Club (red. Świerszcz=Cricket!). To bardzo słynny klub, który zapraszał wszystkich polskich muzyków w latach 70. i 80. i robił dużo dla polskiej kultury. I on usłyszał, że robimy taką akcję i spontanicznie zaprosił też ludzi do New Jersey do tego klubu. U nas było -17 stopni i w New Jersey również -17 stopni. Na drugim Finale już grało z nami Chicago - radio 1030, po dzień dzisiejszy funkcjonujące radio - w Centrum Copernicus. I to były pierwsze nasze Finały. Myśmy cieszyli się, że one są. Przez wiele lat to szło. Potem była Szkoła Polska w Atenach przy ambasadzie i pojedyncze historie.
R: Ile teraz jest sztabów zagranicznych?
J. Owsiak.: 87 i jest to po prostu już…tak poszło, że jest cały glob.
R: W ilu krajach?
J. Owsiak.: Musiałbym policzyć, ale kiedy ja otwieram Finał, to już grają w Nowej Zelandii w Oakland, już grają w Australii, już gramy w Chinach w Szanghaju, w Pekinie, już gramy w Tokio, już gramy w Indonezji, na wyspach Bali i to pędzi…
R: Idzie fala przez cały glob.
J. Owsiak: To tak, jak jak oglądamy Nowy Rok. Lecą ognie w Sydney i to później leci przez cały globus, tak jest z Fundacją. Coś niesamowitego, nieprawdopodobnie pięknego, takiego wzruszającego. To jest niesamowita rzecz.
R: Jesteśmy teraz po Zjeździe Sztabów, to jest dopiero trzeci zjazd, czy sztaby zagraniczne mają trudniej, mają łatwiej? Jakie wrażenie po tym naszym szkoleniu odnosisz?
J. Owsiak: Sztaby mają swój świat i my się próbujemy do tego dostosować. Zupełnie inne są przepisy, jeżeli chodzi o zbiórkę pieniędzy w Stanach Zjednoczonych, w sztabie w Trenton, a inne w Bournemouth w Wielkiej Brytanii, to jest po prostu…My się w to nie mieszamy. To wy jako sztaby zagraniczne musicie sobie z tym poradzić. Podziwiamy was, że jesteście z taką niesamowitą, dużą wyobraźnią, że wymyślacie to, jak to trzeba zrobić. Przesyłanie pieniędzy też szalenie trudne. Często ludzie robią to ze swojego konta, a to jest kontrolowane. Ktoś mówi „Jezus, skąd masz tyle pieniędzy, wysyłasz gdzieś”. Wnioski są budujące i poprawiające prace sztabów zagranicznych. Naprawdę dużo bierzemy sobie do serca. Rok temu, jak się spotkaliśmy w Brukseli, to miedzy innymi dzięki temu, że rozmawialiśmy z wami, przyspieszyliśmy wysyłkę do was skarbonek. To dużo wcześniej ruszyło. W tym roku myślę, że pare spraw też będzie takich istotnych, jak wysłanie podziekowań, które powinny być natychmiast dane sponsorowi, a nie po rozliczeniu sztabu. To są takie super budujące rzeczy, bardzo konkretne, czytelne, pomagamy sobie nawzajem. Jak tylko możemy, to robimy tak, żeby sztab zagraniczny był zadowolony i przykładamy do tego wielką wagę. Wielką wagę, dla nas sztaby zagraniczne to jest po prostu jakiś cud, coś tak niesamowitego. Często o tym mówię, że łączy nas Boże Narodzenie, łączą nas Święta i nagle Wielka Orkiestra, no nie ma nic innego. No kurcze, cobyś nie pomyślała, to nie ma nic innego, nie ma czegoś takiego na świecie, coby Polaków łączyło. Może olimpiada, może jakiś mecz, może jakieś wydarzenie, a tu nagle ludzie dają coś od siebie, bo przecież oni wszyscy to robią prywatnie, poświęcają swój czas, poświęcają swoje pieniądze. To jest coś niesamowitego i to wychodzi i tego się bardzo trzymam.
R.: My, jako dopiero tworzący się sztab w Luksemburgu mieliśmy wiele obaw organizacyjnych, te obawy się w większości rozwiały po tych spotkaniach. Natomiast co byś nam jeszcze poradził, żeby zachęcić ludzi, żeby przyszli, no bo jesteś taką „maszynką”, która po prostu jak się pojawia, to ludzie się też wokół pojawiają. I co my mamy robić? Jakieś dobre rady?
J. Owsiak: Róbcie swoje! To żeście przyjechali w ogóle, żeby zapytać jak robić Finał, to już jest bardzo, bardzo dużo. My was nie znajdziemy, my nie wiemy, że są tacy ludzie, którzy chcą coś zrobić, to wy się musicie ujawnić. To wy musicie podnieść rękę i powiedzieć „ok, robimy to z wami”. Rada jest jedna - BAWCIE SIĘ DOBRZE!. To wy się musicie dobrze bawić. Jeżeli będzie w tym jakikolwiek element musu, jakiegoś bycia, tylko dlatego, że trzeba to robić, to jest niedobrze. My ludziom mówimy "bawcie się!” i to będzie dla was radość. My robimy Final i robimy największy Festiwal na świecie (red. Przystanek Woodstock, który od tego roku będzie się nazywał Pol’and’Rock), ponieważ się świetnie bawimy. My nie jesteśmy organizacją, która zrobi każdy festiwal. U nas nie wynajmiesz organizacji festiwalu, jakkolwiek jesteśmy „perfekt”, możemy to robić. My nie jesteśmy ekipą, która zrobi na zamówienie akcję dla kogoś, a moglibyśmy to zrobić, bo wiemy jak to robić. Musicie i wy i my wiedzieć, jak długo się bawimy, to jest po prostu rewelacja. Musicie się bawić. W Luksemburgu musicie powiedzieć, że jest to fajne, że was to cieszy, że macie na to czas, że macie na to energię, że fajnie się spotkać z ludźmi. Traktujcie to jak prywatkę. Potraktujcie to jak super dżampę (red. inaczej impreza, spotkanie z muzyką, niekoniecznie z alkoholem), jak coś, że po prostu chcecie się dobrze bawić. Wtedy ma to efekt wiesz, to wtedy autentycznie ma efekt. Nic na mus, nic na zlecenie. Nie jesteście biurem, które ma wykonać jakieś zadanie. Nie jesteście konsulatem, który musi robić, bo tak po prostu mówią przepisy. Jesteście wyluzowani i robicie tak, żeby to dla was była przyjemność.
R: Czyli Ty od 27 lat ciagle się dobrze bawisz! Twoje życie to jedna wielka zabawa.
J. Owsiak: Oooo
R: Finał Orkiestry to nie wszystko. Wy przez cały rok pracujecie, odwiedzacie, coś robicie. Czy to sprawia Ci ciągle przyjemność? Czy są jednak takie rzeczy, których masz dość i myślisz „no, rzucę to już”.
J. Owsiak: Nie, no rzucić nie. Nie myślę o tym, żeby to rzucić, ale przyjemność…wiesz co, jest strasznie dużo roboty. My pracujemy 360 dni w roku. Ludzie myślą, a Finał, a potem kupują sprzęt. To jest 5 dni w tygodniu praca, praca, praca. To jest dobrze zorganizowana praca. Jest 45 osób, które to robią, robią to perfekcyjnie, robią to dobrze. Życie jest momentami ciężkie, brutalne. Patrzymy co się dzieje obok nas, patrzymy na politykę, patrzymy co nas kręci, co nas nie kreci. To jest naturalne, że to ma też wpływ na twoją pracę, ale cieszymy się pracą, cieszymy się, że to robimy, żyjemy tym. Oczywiście, że ona momentami dołuje nas, dołuje rzeczywistość, dołuje świat, dołuje to dokąd my zmierzamy jako ludzie, jako w ogóle, wiesz, ludzie na świecie. Nie dbamy o Ziemię, nie dbamy o ekologię, nie dbamy o to, co nas otacza, wpędzamy się w taki świat niesamowicie materialny, niesamowicie materialny. Wszystko musi być spieniężone, wszystko ma wartość pieniężną, wszystko ma wartość produktu. I to jest złe. Ja uważam, że to jest bardzo złe i to idzie w złym kierunku, ale próbujemy w tym wszystkim zaangażować ludzi, żeby nagle spotkali się na Festiwalu, kilkaset tysięcy ludzi w dobrym nastroju, i to wychodzi, czyli proponujemy chyba ludziom dobre rzeczy, ludzie to lubią.
R: Bo trzeba powiedzieć, na pewno o tym wiesz, że jesteś sam w sobie, jako osoba, taką marką rozpoznawalną w Polsce, ale też na całym świecie i w styczniu w tym roku, kiedy mieliśmy te nieprzyjemne wydarzenia z zabójstwem prezydenta Gdańska, mieliśmy chwile zwątpienia, Ty pewnie też? Każdy wtedy stanął za Tobą murem, na facebooku posypały się różne posty „Jesteśmy za Jurkiem”. Czy Ty sobie w ogóle wyobrażasz moment, kiedy dojdzie do tego, że np. stwierdzisz, że „no, ja już nie daje rady, przekazuję pałeczkę… komuś”? Czy myślisz, że to będzie istniało w ogóle?
J. Owsiak: To nie jest tak, że jest jakaś emerytura, albo to robisz, albo nie. Albo łagodnie przechodzisz w jakiś stan, albo nie. Tu nie ma pojęcia, czy ja sobie to wyobrażam, czy sobie nie wyobrażam. 11 milionów ludzi kliknęło, że są za nami.
R: Tak, to było fenomen.
J. Owsiak: To coś niesamowitego, niebywała historia. To nie siedzi w nas jako taka praca zawodowa, taka „od-do”. Staramy się zachowywać higienę pracy ze Zdzisią, mamy wolną sobotę, mamy wolne weekendy, chociaż ciągle mówimy o Fundacji. Ja myślę, że to w nas siedzi i we mnie to siedzi i trudno nagle powiedzieć, że o w tym momencie odchodzę na emeryturę, kończymy. Są zawody, gdzie coś kończysz formalnie: dziękuję, jutro nie musisz przychodzić do roboty. Tu nie, tu jest po prostu filozofia, jakiś byt, w którym jesteś i być może nawet niekoniecznie będę musiał tam być, jechać do Fundacji codziennie, żeby z nią być. Pojmujmy to w zupełnie innej rzeczywistości. Ona się nie mierzy taką miarą kroków, które znam: emerytura, wiek jakiś. Nie, tym to w ogóle nie mierzymy. Co po prostu jest, nie myślimy o tym, co będzie jutro. Naprawdę nie myślimy, co będzie jutro, chociaż mówię, że gram do końca świata i jeden dzień dłużej, ale naprawdę myślimy o teraźniejszości. To jest nasz styl bycia. Nie zakładam, że za trzy lata coś tam zrobimy, coś tam wybudujemy. Po prostu swoje robimy.
R: Ile osób pracuje na codzień w Fundacji?
J. Owsiak: 45 osób. To są osoby, które są zatrudnione w Fundacji. One robią wszystko. To są działy typu: dział medyczny, dział public relations, dział szkoleń „Ratujemy i uczymy ratować”, szkoleń „Pokojowego Patrolu”, dział Festiwalu, ale dział Festiwalu, kiedy się kończy Festiwal, przygotowuje się do Finału na przykład, czyli każdy wie, co ma robić. Przyjeżdżają do nas organizacje ze świata, mówią patrząc, co my robimy
- Miliard złotych, ułlałła. Ile żeście kupili sprzętu?
- 60 tysięcy urządzeń.
- To ile u was pracuje? 460 osób?
- Nie, 45.
I na tym to polega. Ja nie pracuję w Fundacji, ja jestem szefem spółki Złoty Melon, powołanej przez Fundację, która zdobywa pieniądze dla Fundacji. Na swoją pensję musza ja zarobić. Czyli tak muszę szukać sponsorów, żeby moja pensja była właśnie z tych pieniędzy. Nie pracuję w Fundacji, nie pobieram tam żadnego wynagrodzenia. Przeciętne nasze wynagrodzenie w Fundacji jest przeciętną pensją polską, czyli chyba nikt nie przekracza, na rękę 10000 zł. To sobie od razu zdajecie sprawę, jak pracujemy, ale robimy wszystko, żeby ta praca była miła, aktywna, żebyśmy mieli dobre urządzenia do wykonywania tej pracy, żebyśmy mieli dobre ubezpieczenie, to jest jakby ważne. Nie jesteśmy na rynku super pracodawcami, jeżeli chodzi o pensję, to to w ogóle ludzie pracujący w korporacjach mogą się tylko śmiać z tego, ile zarabiają u nas ludzie. Ale taką trzymamy zasadę i ona wszystkim pasuje, jak ktoś chce z nami pracować przyjmuej tę zasadę. Z tą załoga, która teraz jest, pracujemy od 15 lat, 65% tych ludzi pracuje ciągle razem z nami i to jest miłe. Znamy się, dzieci rosną, wiem jak ludzie żyją, bardzo ich wspomagamy we wszystkich sprawach. To jest bardzo budujące, jesteśmy jako załoga bardzo zgrani.
R: A czy jesteś w stanie powiedzieć, ile osób pracuje w sztabach razem z wolontariuszami?
J. Owsiak: 1700 sztabów, słuchaj to są tysiące ludzi, tysiące. Często jest sztab w przedszkolu: pani przedszkolanka i dzieci. Jest sztab w Londynie i to są dziesiątki ludzi. Jest sztab „Bubla” (red. Filipowskiego) w Nowym Jorku, New Jersey, to dziesiątki osób, które pomagają i coś tam robią. To jest nie do policzenia, ale to jest naprawdę ogromna ilość ludzi, którzy się nagle skądś biorą, coś robią, lecą dalej.
R: Hmm, fenomen wielki. A jeszcze chciałam nawiązać do tego, o czym wspomniałeś, że jest Złoty Melon. Jakie jeszcze imprezy, czy projekty realizuje fundacja WOSP?
J. Owsiak: My mamy 5 programów medycznych(*), które realizujemy przez cały rok. Trudne bardzo, bo retinopatia wcześniacza, czyli sfinansowaliśmy wszystkie ośrodki, które badają wzrok urodzonym wcześniakom, ratując im wzrok. Jest program „Enfantes Flow” do wspomagania oddechu u noworodków, czy intensywna terapia noworodka. Jest program pomp insulinowych dla kobiet, które planują dzieci, a maja problem z cukrzycą. Wynajmujemy najlepsze amerykańskie pompy jakie są świecie, płacimy wszystkie koszty, pokrywamy wszystkie opłaty związane z używaniem tej pompy. Chcemy, żeby te kobiety miały non stop sprawdzaną glikemię i żeby dziecko urodziło się zdrowe. Mamy projekty medyczne związane z chirurgia urazową, a także „Ratujemy i uczymy pierwszej pomocy”. To są projekty, które robimy przez cały rok. Dzięki temu, że tak funkcjonujemy, a nie inaczej. Ale trzymamy się tego, że jest Finał, a później jest Festiwal, gdzie dziękujemy wszystkim za to, że byli z nami.
R.: To ja też dziękuję bardzo za rozmowę, za czas poświęcony, chyba, że jeszcze chcesz coś powiedzieć?
J. Owsiak: Super, super nam się gadało! 

P.S.
Czytelników, którzy zastanawiają się nad rozszyfrowaniem tekstu ważnego przesłania, które Jurek Owsiak pokazuje nam na zdjęciu, informujemy, że jest to po prostu szkic wywiadu, który przygotowała redakcja. Profesjonalne podejście redakcji do wywiadu tak się spodobało Jurkowi, że postanowił to uwiecznić. Dodamy, że tylko pierwsze pytanie poszło zgodnie z planem, a reszta była tylko małym wtrętem do nadania toku, bo wypowiedzi Jurka Owsiaka są takie barwne i pełne, że same robią wywiad.

Jeżeli ktoś woli wysłuchać wywiadu, jest on dostępny tutaj [audio src="/images/Audio/WywiadOwsiak/owsiak.m4a"] Jak na rozmowę przeprowadzoną na statku wsród bawiącej się setki Polaków, jest ona, o dziwo, słyszalna.

(*)
Podajemy pełne nazwy programów medyczny, o których wspominamy w wywiadzie:


- Narodowy Program Wczesnej Diagnostyki Onkologicznej Dzieci 
W ramach programu utworzyliśmy w całej Polsce punkty wczesnej diagnostyki, które pomagają wykryć chorobę. Pracujemy nad wyposażeniem głównych klinik onkologii dziecięcej w najnowocześniejszy sprzęt medyczny. Zwiększamy także świadomość lekarzy i rodziców prowadząc akcje informacyjne dotyczące wczesnej diagnostyki onkologicznej.


- Program Powszechnych Przesiewowych Badań Słuchu u Noworodków 
W ramach programu na oddziałach noworodkowych wykonywane są bezpłatne badania przesiewowe słuchu, mające na celu sprawdzenie, czy słuch dziecka rozwija się prawidłowo.


- Program Leczenia i Zapobiegania Retinopatii Wcześniaków 
Diagnozowanie i leczenie dzieci, które – ze względu na przedwczesny poród – doznały uszkodzenia siatkówki oka.


- Program Nieinwazyjnego Wspomagania Oddechu u Noworodków 
Celem programu jest ograniczenie wentylacji mechanicznej u wcześniaków i noworodków, która w wielu przypadkach jest przyczyną ostrych powikłań płucnych. W zamian proponujemy metodę nowoczesną, nieinwazyjną, która nie wymaga intubacji dziecka.


- Program Leczenia Osobistymi Pompami Insulinowymi Kobiet Ciężarnych z Cukrzycą 
W ramach programu zakupujemy pompy insulinowe, które dają kobietom w ciąży szansę na aktywne i prostsze życie z cukrzycą.  

- Krajowy Program Leczenia Wad Ubytkowych i Wydłużania Kończyn u Dzieci 
Zainicjowany w 2017 roku dzięki środkom zebranym przez Fundację w ramach 1% podatku. Celem programu jest zapewnienie powszechnej możliwości skutecznego leczenia wad ubytkowych kończyn u dzieci w większości lub wszystkich występujących w Polsce przypadków.

- Program Edukacyjny "Ratujemy i Uczymy Ratować" 
W ramach tego programu uczymy pierwszej pomocy nauczycieli szkół podstawowych, którzy następnie przekazują wiedzę swoim uczniom. Zaopatrujemy szkoły w środki dydaktyczne (fantomy, podręczniki, płyty DVD).


- Ogólnopolski Program Leczenia Pompami Insulinowymi Dzieci z Cukrzycą