Z Orkiestrą Kameralną Leopoldinum z Wrocławia spotykamy się w Ambasadzie RP w Luksemburgu w przeddzień Święta Niepodległości 11 Listopada. Orkiestra przyjechała do Luksemburga na zaproszenie Ambasady RP w Luksemburgu by dać koncert w tutejszej Filharmonii pod batutą Rudiego de Bouwa – luksembursko-belgijskiego dyrygenta. Korzystając z niezobowiązującej atmosfery spotkania w Ambasadzie, proszę o krótki wywiad specjalnie dla czytelników polska.lu managera zespołu – panią Barbarę Migurską oraz Christiana Danowicza, koncertmistrza orkiestry – skrzypka polskiego pochodzenia, urodzonego w Buenos Aires, który wychowywał się i kształcił muzycznie we Francji.
Marcin Wierzbicki: Orkiestra koncertem w Luksemburgu kończy tournée po ościennych krajach. Wystąpili Państwo już we Francji oraz w Belgii. Jak przyjęła Państwa występy francuska i belgijska publiczność?
Barbara Migurska: Bardzo dobrze! I nie chodzi tu wyłącznie o liczbę osób, które przyszły na nasz koncert (nb. od red.: koncert Leopoldinum w Luksemburgu jest już od dawna wyprzedany!), ale także o to, że wszędzie wspaniale nas goszczono. Wystąpiliśmy we Francji w Epinal i Saint-Die na koncertach publicznych w regularnych salach koncertowych, ale już koncert w Arlon był imprezą zorganizowaną dla członków Klubu Rotarian.
MW: Program ten sam, co w Luksemburgu?
BM: Tak, z tym, ze we Francji i Belgii grała z nami pianistka z Szanghaju, podczas, gdy w Luksemburgu zagra z nami lokalna gwiazda.
MW: W programie koncertu akcent polski, to Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz?
BM: Zgadza się, i muszę powiedzieć, że utwory tej polskiej kompozytorki są zawsze świetnie przyjmowane podczas naszych koncertów zagranicą. Kilka lat temu graliśmy koncerty w Belgii i Holandii. W Bredzie mieliśmy dwa razy pod rząd koncert z tym samym programem. Pamiętam, jak na drugim koncercie pojawiła się para melomanów, których widziałam już dnia poprzedniego na naszym występie. Po koncercie podeszli do mnie i powiedzieli, że specjalnie przyszli po raz drugi, by usłyszeć raz jeszcze utwór Bacewicz, bo jak sami stwierdzili, „nie słyszeliśmy jeszcze czegoś tak wspaniałego”.
MW: W Luksemburgu koncert jest promowany jako oficjalne wydarzenie polskie z okazji przypadającego na dzień dzisiejszy naszego Święta Niepodległości. Dlaczego więc w programie mamy tylko jeden polski utwór?
BM: Trudno mi powiedzieć. O programie zdecydował dyrygent i zapewne decyzja ta wynikała z negocjacji przede wszystkim z organizatorem koncertu (tj. Filharmonią). Warto jednak zauważyć, iż program naszego występu jest niezwykle zróżnicowany i dzięki temu każdy meloman, tak Polak, Luksemburczyk, jak i Belg czy Francuz, znajdzie tu dla siebie z całą pewnością coś interesującego.
MW: Orkiestra istnieje już 35 lat…
BM: Orkiestra Kameralna Leopoldinum wyłoniła się z Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Wrocławskiej, kiedy to kilkunastu muzyków, powiedzmy nieco już zmęczonych repertuarem symfonicznym, zaczęło się spotykać ze sobą, najpierw prywatnie, dosłownie – po domach – potem w sposób bardziej zorganizowany, by wspólnie grać muzykę kameralną. Pomysłodawcą nazwy zespołu, która wzięła się od auli Leopoldyńskiej, będącej w tamtych czasach siedzibą zespołu – był jej pierwszy szef – Tadeusz Strugałła. W historii zespołu bywały lepsze i gorsze czasy, ale udało się przez te wszystkie lata utrzymać praktycznie bez przerwy działalność koncertową. Myślę jednak, że najlepsze czasy dla Leopoldinum nadeszły właśnie teraz, kiedy orkiestra stała się częścią Narodowego Forum Muzyki ( http://www.nfm.wroclaw.pl/ )– wielkiego centrum kultury we Wrocławiu, którego gmach jest właśnie budowany, a jego oficjalna inauguracja planowana jest już za rok, bo we wrześniu 2015.
MW: Są więc, lub będą Państwo takim „okrętem flagowym” NFM?
BM: Raczej jednym z okrętów, bo NFM integrować będzie w sobie także Orkiestrę Filharmonii Wrocławskiej oraz kilka mniejszych zespołów, w tym chóry oraz zespoły kameralne.
MW: Orkiestra, którą spotkaliśmy dziś w Ambasadzie RP w Luksemburgu jest zespołem ludzi młodych. Odnoszę wrażenie, iż większości jej obecnych członków nie było jeszcze na świecie, kiedy zespół zaczął działać.
BM: To jest normalne. Mamy ciągłą rotację, gdyż zespół tworzony jest w wyniku przesłuchań-egzaminów. Przyjmujemy i uzupełniamy skład wyłącznie o najlepszych muzyków. I tak na przykład, kiedy 5 lat temu nasz ówczesny koncertmistrz szykował się do odejścia, zorganizowaliśmy przesłuchania i w ten sposób dołączył do nas Christian.
Christian Danowicz: No, tak jakoś wyszło… (śmiech)
MW: Członkowie zespołu to przede wszystkim muzycy pochodzący z Wrocławia?
BM: W żadnym wypadku; tak było może na początku istnienia Leopoldinum, obecnie jednak nasze szeregi zasilają instrumentaliści z całego niemal kraju.
MW: Z Luksemburga wracają Państwo do Polski, a potem?
BM: Potem mamy regularne koncerty we Wrocławiu, po czym dwa wyjazdy do Niemiec w lutym i w marcu.
MW: A gdzie konkretnie? Bo jeśli gdzieś niedaleko Luksemburga, to może nasi czytelnicy będą chcieli posłuchać Państwa i tam?
BM: No, nie aż tak blisko, bo w Hamburgu i w Dreźnie, ale właśnie dziś otrzymałam potwierdzenie naszego koncertu w Dusseldorfie, z tym że to dopiero w 2016 r. Mamy nowego szefa orkiestry, prof. Hartmuta Rohde z Berlina, niewykluczone więc, że w okolicy będziemy się pojawiać w przyszłości częściej.
MW: Na koniec chciałbym zapytać Państwa o wrażenia, jakie na Państwu wywołał Luksemburg. Czy jest to Państwa pierwszy pobyt w Wielkim Księstwie?
BM: Orkiestra grała już raz w Luksemburgu, ale było to wieki temu. Pamietam, iż koncert odbywał się w sali Konserwatorium w obecności Wielkiej Księżnej, co było dla nas pewnym wyzwaniem, bo musieliśmy zagrać na początku hymn Luksemburga. Hymn sam w sobie oczywiście nie jest utworem trudnym, ale brzmiał dla nas bardzo egzotycznie; jakoś tak zbyt spokojnie i mało uroczyście.
MW: Szczególnie jeśli punktem odniesienia jest dla nas Mazurek Dąbrowskiego – żywy, niemal skoczny, prawie heroiczny…
BM: Dokładnie. Poza tym pamiętam, że musieliśmy też zapoznać się wcześniej z protokołem dworskim czy dyplomatycznym i na przykład po wejściu Wielkiej Księżnej na sale trzeba było wstać a usiąść można było dopiero, kiedy ona usiadła. Zaś po koncercie nie można było z kolei wstać z miejsca dopóki Wielka Księżna nie wstała i nie wyszła. To dla orkiestry, dość nietypowa sytuacja…
MW: No, to mogło być trochę stresujące. Ale proszę mi wierzyć, że rodzina książęca jest tu w Luksemburgu na co dzień postrzegana jako bardzo „wyluzowana” i bliska swojemu ludowi.
BM: Tak, słyszałam o tym; ponoć można się z nimi nawet umówić na kawę na mieście.
MW: Osobiście nie próbowałem, ale też słyszałem, że to możliwe (śmiech)
Christian Danowicz: Ja natomiast jestem po raz pierwszy w Luksemburgu i muszę powiedzieć, że bardzo mi się tu podoba otwartość ludzi oraz międzynarodowa atmosfera. Ja wychowałem się we Francji i to bardzo blisko Szwajcarii a konkretnie Genewy. Wiem, że bardzo często ludzie porównują właśnie Szwajcarię i Luksemburg, uważając, że są to pod względem np. wielojęzyczności czy wielokulturowości podobne miejsca na Ziemi. Ja jednak uważam, że tu jest zupełnie inna atmosfera. Ludzie są bardzo mili i jest naprawdę międzynarodowo, w odróżnieniu od Genewy, o której mówi się, że jest skupiskiem wielu nacji, ale tak naprawdę, większość mieszkańców stanowią tam Szwajcarzy. Na mnie Luksemburg zrobił naprawdę dobre wrażenie i…
BM: ...i chętnie tu wrócimy! (śmiech)
MW: Bardzo bym sobie i Polakom w Luksemburgu tego życzył. A jakie są szanse na taki obrót spraw?
BM: Mamy nadzieje, że są duże, bo złapaliśmy naprawdę dobry kontakt z tym luksemburskim dyrygentem, z którym dziś wystąpimy w Filharmonii i wygląda na to, że obie strony zainteresowane są dalszą współpracą.
MW: Wspaniale! W takim razie zapraszam póki co na dzisiejszy Państwa występ w Sali Kameralnej Filharmonii Luksemburskiej o godz. 20.00 ( http://www.philharmonie.l...ert-de-gala/689 ), a że bilety na ten Państwa występ są już niedostępne, liczę bardzo, że będzie Państwa można usłyszeć jeszcze w Luksemburgu nie raz w przyszłości.
BM: My także zapraszamy na dzisiejszy wieczór oraz do śledzenia naszej agendy koncertowej. Postaramy się pojawiać tutaj częściej z muzyką polską.