Planowane już od dawna połączenie szybką koleją TGV między Brukselą a Strasburgiem wytyczone zostało niestety z pominięciem Luksemburga. Powodem podjęcia takiej właśnie decyzji było ociąganie się kolei belgijskich z decyzją w sprawie modernizacji trakcji pomiędzy Brukselą a Luksemburgiem.
To, że tory pomiędzy tymi dwiema europejskimi stolicami pamiętają czasy króla Ćwieczka (Ślepego, oczywiście), wiedza wszyscy ci, którzy regularnie kursują między Luksemburgiem a Brukselą. Normalny ekspres, który nominalnie powinien móc rozwijać na zwykłym torze prędkość co najmniej 160 km/h pokonuje tę niespełna 200 km trasę w... ponad 3 godziny! Nawet samochodem po zakorkowanej permanentnie E411 dostać się można z Luksa do Bruksa szybciej! Niestety taka właśnie rzeczywistość potrwa jeszcze parę lat, gdyż póki co plany modernizacji torów na tym odcinku rozciągają się aż po rok 2021 lub nawet 2022... Tymczasem TGV między Brukselą a Strasburgiem ma ruszyć już w 2016 r. Na razie – jako się rzekło – omijając Luksemburg szerokim łukiem, mianowicie przez Lille i Paryż. A myśmy myśleli, że to tylko w Polsce takie koleje...