Przyszła do mnie z wizytą koleżanka i zamiast ciasta przyniosła dwie książki. "Ta ci się na pewno spodoba", powiedziała. Nie znałam tej autorki, ale nic dziwnego, bo to jej jedyna książka przetłumaczona na język polski.
Książka jest historią obejmującą lata 1915-1952, a toczącą się w małym niemieckim miasteczku, czy wręcz dużej wiosce. Jak się domyślacie będzie o wojnie. Czasami mam już dosyć tych historii, sądzę, że trzeba żyć przyszłością, a nie rozpamiętywać ciągle dawne tragedie, lecz po raz kolejny uświadomiłam sobie, że trzeba o tym pamiętać, trzeba uczyć, trzeba brać przykład z niechlubnych zdarzeń, które prowadzą do tragedii. Książka jest wręcz portretem psychologicznym różnych ludzkich zachowań, przewija się przez nią wiele osób dobrych, wiele złych, wiele chwiejnych i takich, których los doświadczył. Książka jest bardzo dobrze napisana, wciąga, nie moralizuje.
Polecam,
Danka