NASZE PUBLIKACJE

Otwieranie autostrady A7: zbyt dobrze, to też źle...

Otwieranie autostrady A7: zbyt dobrze, to też źle...

Jeszcze dobrych parę tygodni będziemy musieli poczekać na ten wielki moment otwarcia ostatniego odcinka autostrady A7 – tunelu Grouft łączącego A7 z Kirchbergiem, tymczasem już dziś drogowcy zastanawiają się, jak zapobiec związanym z tą zmianą infrastruktury drogowej... problemom.

Tak; nie mylicie się: problemom. Bo, to, że droga E421 na odcinku od Lorentzweiler do Walferdange przestanie być jednym permanentnym korkiem, w którym stoi cały ruch tranzytowy z północy Luksemburga na południe (nie tylko Luksemburga ale bywa, że i Europy), to potencjalnie poważny problem pojawienia się innego zagrożenia na drodze, czyli tzw. „piratów drogowych”. No, nic dziwnego – prosty kilkukilometrowy odcinek drogi, do tego od 23 września pusty (oby!) może stać się atrakcyjnym kąskiem dla fanów szybkiej jazdy niezależnie od ograniczeń oraz dla drogowych recydywistów.

Dlatego też już dziś Ministerstwo Infrastruktury postanowiło zainwestować w tym rejonie dobre pół miliona euro w różnego rodzaju utrudnienia mające na celu utemperowanie tych, którzy nadużywają pedału gazu oszczędzając przy tym hamulce. Tak więc pojawią się w ciągu najbliższych kilku miesięcy na trasie Lorentzweiler-Beggen (a nawet i wcześniej – na odcinku Mersch-Lintgen) spowalniacze w postaci wysepek przy przejściach dla pieszych. Wprowadzone zostaną także sztuczne zwężenia drogi w niektórych miejscach, postawione tu u ówdzie klomby, które trzeba będzie objechać wężykiem. Poszerzony zostanie w chodnik na obszarach zabudowanych, a poza nimi – kosztem zwężenia jezdni wygospodarowany zostanie pas na ścieżkę rowerową.

A wszystko to, po to, byśmy tym chętniej jeździli nową autostradą, gdzie... kto wie, może dla naszego bezpieczeństwa także czekać będą kierowców różnego rodzaju niespodzianki. Dobrym przykładem niech będzie choćby „sztuczne”, bo niczym nieuzasadnione, trwające już kilka miesięcy zwężenie w tunelu Gousselerbierg jednej z jezdni do pojedynczego pasa ruchu, a co za tym idzie – ograniczenie tamże prędkości do 70 km/h i, co oczywiste – zakaz wyprzedzania. Luksemburczycy lubują się w zakazach. Czy jednak nie jest tak, że ich nadmierne (i bezzasadne) stosowanie w końcu powoduje, że ich skuteczność maleje? Ilość przewróconych, ba nawet rozjechanych na miazgę pachołków, oddzielających w tunelu Gousselerbierg czynny pas prawy od w pełni funkcjonalnego, acz nie wiedzieć czemu wyłączonego z ruchu pasa lewego, świadczyłaby o tym, iż nie każdemu zakazy wprowadzane dla zasady są równie miłe.

Na wjeździe do nieczynnego jeszcze tunelu Grouft trwają ostatnie testy; tablice „pokrzykują” na wirtualnych kierowców ciągle nowymi ostrzeżeniami; a to, że jeden z pasów ruchu zamknięty (ograniczenie do 70 km/h + zakaz wyprzedzania), a to, że roboty drogowe w tunelu (ograniczenie do 50 km/h + uwaga – sygnalizacja świetlna!) a to, że w tunelu wypadek lub pożar (tunel nieczynny!), a to prace konserwacyjne (ograniczenie do 70 km/h oraz znak ostrzegający przed „innymi niebezpieczeństwami”). Już dziś przyzwyczajani jesteśmy do tego, że to że ruszy autostrada, wcale nie musi oznaczać, że do pracy dojedziemy szybciej. W końcu bezpieczeństwo! A z tym się nie dyskutuje, tylko stoi grzecznie i czeka, kiedy stać każą. Nawet na nowo otwartej autostradzie.